Fascynacje i pasje Seniora - przedsięwzięcie to narodziło się w czasie II edycji „Senioraliów”. Kiełkowało i wyrastało podczas prezentacji dorobku artystycznego zespołów śpiewaczych. Nie każdy senior musi lubić pracę w grupie, ale każdy, albo prawie każdy ma zainteresowania i pomysły, które realizuje indywidualnie lub trzyma jeszcze na uwięzi. Czasami owoce swej pracy skrzętnie ukrywa na dnie szuflady lub w przepastnym kuferku. Są częścią jego życia, a nawet kanwą, tylko po co je pokazywać i komu?
Wielki czas – pomyślałam – aby te bezcenne skarby ujrzały wreszcie światło dzienne. Pomysł zaczął nabierać realnych kształtów, kiedy właścicielka „Czekoladziarni”
pani Ula Krzywińska zaproponowała nieodpłatne użyczenie lokalu, a przewodniczący Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów pan Stanisław Dziedzic zaakceptował.
Pierwsze spotkanie odbyło się 21 lutego 2014r. w piątek o godz.17.00
Pełne tace egzotycznych owoców i zapach gorącej czekolady ożywiły nastrój.
Przy smakowitym deserze zaczęła się snuć nić przyjaźni i szczerej sympatii.
Nakreśliłam więc cel naszych spotkań, zachęcając obecnych seniorów do zaprezentowania siebie.
Kartezjusz, francuski filozof z XVII wieku, powiedział: cogito ergo sum, a ja parafrazując tę myśl twierdzę: jesteśmy, bo mamy swoje fascynacje i pasje.
28 marca – „Czekoladziarnia”, piątek, godz. 17.00 odbyło się następne spotkanie. Ubiór jest nieodłączną częścią egzystencji ludzi, a moda narzucana jest przez środowisko, grupy społeczne, obyczaj, klimat. Są jednak osoby, które wbrew obowiązującym kanonom projektują części garderoby nadając swoim nietuzinkowym pomysłom realne kształty.
Taką osobą jest Anna Stebelska, z zawodu księgowa, z potrzeby serca – kreatorka mody na własny użytek, dlatego to spotkanie przebiegało pod hasłem „Moda z sercem.
Różnorodność pomysłów i użytych materiałów jest imponująca: papier, worki jutowe, plastik, folia, modelina, bibuła, tetra, koronka bawełniana, tiul czarny, sznurek, kółka z zepsutych zabawek dziecięcych, połówki łupin orzecha włoskiego.
Jej styl wspaniale komponuje się z priorytetami Elsy Schiaparelli - włoskiej projektantki tworzącej w Paryżu na początku XX w. – bez innowatorstwa której nie byłoby dzisiejszej mody: „Elegancja to najlepszy rym do ekstrawagancja”.
Całość zwieńczył swoim pięknym głosem Adam Wolak. Obecni zaśpiewali Ani „sto lat”.
25 kwietnia – „Czekoladziarnia”, piątek, godz. 17.00.
Jest takie piękne łacińskie przysłowie: LIBRUM APERI, UT DISCAS, QUIDALII COGITAVERINT, LIBRUM CLAUDE, UT IPSE COGITAS - „Otwórz książkę, abyś poznał o czym inni myśleli, zamknij książkę, abyś sam myślał”.
I zamyślając się nad tym o czym inni myśleli wyraźniej postrzegamy otaczającą nas rzeczywistość. Zauważamy, że pewne uczucia nazywamy inaczej,
pewne sytuacje przeżywamy inaczej, pewne wydarzenia inaczej komentujemy.
I nagle te ulotne myśli chcemy zamknąć w słowach, słowach, które są zwierciadłem duszy w danej godzinie i danym dniu.
Zaczynamy pisać. Mówimy, że do szuflady, ale w głębi serca pragniemy, aby ktoś te słowa przeczytał, ktoś się nimi zachwycił. I tak powstają książki.
Ale najpiękniejsze jest to, że choć ich wydano wiele, zawsze można powiedzieć: „Jeszcze nie wszystko napisano”– to jest motto tego spotkania.
Została otwarta książka, której autorami są: Jana Znam, Zofia Opacka i Janusz Jachnicki.
Różnorodność tematyki została zaprezentowana w kilku blokach, które odzwierciedlały nastroje i uczucia piszących, refleksje z życia i ocenę wydarzeń bieżących. Nie zabrakło też utworów traktujących codzienność z przymrużeniem oka i pytań retorycznych.
Po ciszy, która ogarnęła obecnych znajomych i przyjaciół wsłuchanych w słowa, które myśmy napisali, a płynących w takt muzyki Chopina, gromkie, długo trwające brawa, a następnie gratulacje i słowa zachwytu były najpiękniejszym prezentem dla „twórców sztuki z potrzeby serca”.
Nasza książka na chwilę została zamknięta, ale mam nadzieję, że wielu z obecnych otworzy głębokie, najbardziej przepastne szuflady, wyjmie z nich zapisane kartki,
odkurzy i następnym razem dołączy do nas.
30 maja – „Czekoladziarnia”, piątek godz. 17.00
Ze ścian spoglądają gargulce i maszkarony, zainstalowane blaszane kinkiety mają ochotę rozbłysnąć światłem, bukiet miedzianych róż za chwilę zacznie wydzielać woń.
Wszechobecny przepiękny głos przypomina nam o słońcu, miłości, szczęściu. Od czasu do czasu wtóruje mu delikatne szczekanie Dziubka, najlepszego przyjaciela śpiewającego.
Pomieszczenie wypełniają po brzegi Seniorzy, stali uczestnicy oraz znajomi i przyjaciele Adama Wolaka – bohatera dzisiejszego spotkania.
Zatracamy się w czasie, a ręce bolą od bicia braw.
„Rzemiosło czy Sztuka?”
Obie dziedziny rozwijały się wraz z rozwojem cywilizacji. Przez wieki próbowano nadać im definicje, które ciągle zmieniano i modyfikowano.
Dzisiaj sztuką jest to, co się za sztukę uważa, ale w całym procesie twórczym najważniejszy jest artysta, który tworzy pod wewnętrznym przymusem, potrzebą wyrażania uczuć, naporem myśli, a czasem rodzącego się buntu.
Adam rzemieślnikiem został z wyboru, a artystą, jak sam mówi, z przypadku. Ręczne tworzenie detali do zabytkowych obiektów stało się jego drugą życiową przygodą obok śpiewania. Na swoim koncie ma puchary i dyplomy za wieloletnią pracę na rzecz ratowania zabytków w Polsce i zagranicą, a wielu słuchaczy podczas koncertów.
Moja odpowiedź na wcześniej zadane pytanie brzmi: Mistrzostwo i Artyzm.
Seniorze! nie ukrywaj przed światem swoich fascynacji i pasji!
Ubogać go chwilą własnego szczęścia!
Zofia Opacka